Płakałaś, gdy szarpałem Cię za warkocze.
Dziś składam do grobu Twe ciało urocze.
Milczałaś, mój nóż władał mową.
Dziś ceremonia istną odnową.
Życie, krótki rozdział. Do zobaczenia.
Bajka bez końca, percepcję odmienia?
Był sobie mały ludzik z papieru.
Nie miał przyjaciół zbyt wielu.
Nożyczki ludzika zniszczyły.
Palce dziewczynki odnowiły.
Woda papier zmoczyła.
Dziewczynka papier wysuszyła.
Ciągnęła się bajka bez końca.
Nie widzisz początku, nie ujrzysz i końca.
Zaśnij już prędko, zamknij swe ślepia.
Czas, czas przez palce zbyt szybko przecieka.
Nie otwieraj oczu, on tego nie lubi.
Każdy ruch, każde słowo Cię zgubi...
Dziś składam do grobu Twe ciało urocze.
Milczałaś, mój nóż władał mową.
Dziś ceremonia istną odnową.
Życie, krótki rozdział. Do zobaczenia.
Bajka bez końca, percepcję odmienia?
Był sobie mały ludzik z papieru.
Nie miał przyjaciół zbyt wielu.
Nożyczki ludzika zniszczyły.
Palce dziewczynki odnowiły.
Woda papier zmoczyła.
Dziewczynka papier wysuszyła.
Ciągnęła się bajka bez końca.
Nie widzisz początku, nie ujrzysz i końca.
Zaśnij już prędko, zamknij swe ślepia.
Czas, czas przez palce zbyt szybko przecieka.
Nie otwieraj oczu, on tego nie lubi.
Każdy ruch, każde słowo Cię zgubi...