Przerażona ich wiedzą, czekałam aż coś powiedzą.
Słowa wolno przędzą, cienką nitką za miedzą.
Oddałam myśli wiedźmom, przepowiednie sen nawiedzą.
"Poznasz fortuny ton, gdy usłyszysz żalu dzwon."
Poczułam naraz mięsa swąd, Mortę niesie tłuszczy prąd.
Sprawiedliwy osąd? Swąd, prąd, kąt, błąd.
Wszechobecny mózgu trąd.
Margines społeczny - z reguły niebezpieczny.
Wieczny, niezwykle wszeteczny z czasem sprzeczny.
Stuku puk, stuku puk.
Nakarmię Twej niewiedzy głód.
Nim poczujesz się jak bóg. Szybki zwód.
Parłeś w przód, upadniesz znów.
Nie pozwolę wstać. Za głupotę płać.
Zacznij się bać. Dumę, pewność strać.
Otwierać! Mózg... Otwierać! Znów...
Znów, Nów, Głów, Łów. Pacierz zmów.
Dół wykopany, wyrok wydany.
Żądam odmiany, zawiśniesz, kochany.
Świat podatny, manipulacji poddany.
Wciąż wypaczany, wciąż ogłupiany.
Wymaga ofiary. Ofiary do pary.
Moda, Trzoda, Uroda, Wygoda.
Przyziemne wartości. Nie ma przyszłości.